Drogie paliwo w Suwałkach
Ceny paliw w Suwałkach są wyższe niż w innych miastach – skarżą się mieszkańcy. Różnice sięgają nawet kilkudziesięciu groszy na litrze.
Sytuacja ma miejsce głównie na stacjach sieciowych, takich jak Statoil czy Orlen. Na tej pierwszej, litr oleju napędowego kosztował wczoraj 3.79 zł. – To bardzo dużo – ocenia pracownik jednej z suwalskich firm przewozowych. – Właśnie wróciłem z Białegostoku, gdzie cena na tej samej stacji jest niższa o 20 groszy. A o 10 gr tańsza była benzyna.
– Nigdzie nie jest powiedziane, że ceny w każdym mieście muszą być identyczne – tłumaczy tymczasem Leszek Siedlecki, analityk w „Statoil Polska”. – To zależy od tego, czy w okolicy są inne sieciowe stacje. Jeśli jest ich dużo, chcąc się dostosować, musimy obniżyć ceny. Jednak gdyby wszędzie były niskie, firma by zbankrutowała.
Dystrybutor zarabia więc w takich miastach jak Suwałki, gdzie może sobie na to pozwolić, bo konkurencja jest niewielka. Poważne zagrożenie może stanowić jedynie Orlen. Ale od jakiegoś czasu ceny paliw w obu stacjach są takie same, albo bardzo zbliżone. Zawsze jednak, jako jedne z najwyższych w mieście. Z okazji do windowania cen korzystają przy tym i inne stacje.
Na przykład firma „Ortus” taniej sprzedaje paliwo na swojej stacji w Sejnach niż w Suwałkach. Gaz, benzyna czy olej napędowy kosztuje tam od kilku do kilkunastu groszy na litrze mniej.
– My się tylko dostosowujemy do cen, które dyktują giganci branży paliwowej – twierdzi Krzysztof Tumielis, dyrektor handlowy w „Ortusie”.
Jednak wśród suwalczan panuje powszechna opinia, że duże stacje po prostu się ze sobą „dogadały” i specjalnie nie obniżają cen.
– Paliwa nie potaniały u nas nawet wtedy, gdy rząd obniżył akcyzę – nie ukrywają irytacji suwalczanie. – Dystrybutorzy tłumaczyli wtedy, że mają jeszcze zapasy, które muszą sprzedawać po starych cenach.
Kierowców nie przekonuje także zrzucanie wszystkiego na wysokie koszty transportu paliw, szczególnie oleju i gazu. Ten ostatni podrożał w ostatnim czasie o 20 groszy.
– To tylko pretekst, żeby jeszcze bardziej windować ceny – mówią zmotoryzowani.
Dystrybutorzy zaś, przyczynę podwyżek widzą w tym, że wymienione surowce muszą sprowadzać aż z Europy Zachodniej, co jest bardzo kosztowne.
Gazeta Współczesna